Dawno, dawno temu, gdy byłem jeszcze młodym chłopcem, zakochałem się w książkach marynistycznych. Ich strony pełne były opisów wielkich żaglowców, tajemniczych wysp, i odległych miejsc na mapach, które tylko czekały na odkrycie. Książki te wzbudzały we mnie tęsknotę za przygodą i wolnością, a w mojej wyobraźni ożywały niesamowite historie morskich podróży.
Wszystko zaczęło się od jednej magicznej powieści Mobi Dick, która przeniosła mnie w świat żeglarstwa i morskich przygód. Każda strona tego dzieła sprawiała, że moje serce biło mocniej, a marzenia o podróżach morskich rosły w siłę. Wyobrażałem sobie, że stoję na pokładzie statku, unoszącego się na falach, a wokół mnie rozciągają się niezmierzone przestrzenie oceanu. Widziałem w dali wyspy tropikalne, zatopione wraki, a nawet wspaniałe stworzenia morskie.
Pewnego dnia, kiedy siedziałem na brzegu morza i oddawałem się snom o nieznanym, usłyszałem dźwięk trąbki. To był rybak, który przypływał swoim drewnianym kutrem do portu. Podbiegłem do niego z pytaniem, czy opowie mi swoje historie z morza. Przyglądał się mi z uśmiechem i powiedział: "Jeśli chcesz poznać prawdziwe żeglarstwo, musisz wziąć udział w regatach na naszym lokalnym morzu." I tak właśnie się stało - postanowiłem spróbować.
Początki były trudne. Nie miałem pojęcia o żeglarstwie, ale mój zapał i miłość do morza sprawiły, że nie poddawałem się. Zabrałem się za naukę teorii, czytałem kolejne książki, a potem samodzielnie zacząłem praktykować na małych jachtach. Odkryłem, że żeglowanie to sztuka równowagi, umiejętność czytania wiatru i fal, oraz nieustanne dostosowywanie się do zmieniających warunków.
Moje marzenia o podróżach morskich zaczęły nabierać realnych kształtów, gdy poznałem grupę pasjonatów żeglarstwa. Spotykaliśmy się regularnie na lokalnym morzu Wymienialiśmy doświadczenia i planowaliśmy nasze kolejne przygody. Wraz z nimi uczestniczyłem w regatach, które stawały się dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Czułem wówczas na sobie wiatr, który nie tylko wprawiał w ruch żagle, ale też rozwiewał moje wątpliwości i strachy.
Czas mijał. Czas mijał, a ja stawałem się coraz lepszym żeglarzem. Każde kolejne rejsy były dla mnie nowym wyzwaniem, a jednocześnie okazją do nauki i doskonalenia umiejętności. Wraz z grupą przyjaciół, których poznałem na morzu, przemierzałem coraz większe odległości, eksplorując urokliwe zakątki naszych wodnych szlaków.
Jednak moje marzenia wciąż pragnęły czegoś więcej. Chciałem poczuć prawdziwą siłę i niezależność oceanu. Dlatego postanowiłem, że czas spełnić swoje największe marzenie - opłynięcie świata na żaglowcu.
Nadal na to czekam……
Odkrycie pasji żeglarstwa przez książki marynistyczne stało się dla mnie początkiem nowego rozdziału w życiu. To był jeden z tych magicznych momentów, które kształtują nasze marzenia Postanowiłem więc odkryć piękno Morza Śródziemnego i archipelagu Wysp Kanaryjskich.
Zacząłem od Morza Śródziemnego, które słynie z urokliwych wybrzeży, błękitnych wód i fascynującej historii. Wykupiłem rejs i wyruszyłem wzdłuż wybrzeża, odkrywając malownicze porty, wspaniałe plaże i urokliwe miasteczka. Przypływałem do magicznych miejsc, takich jak Majorka, gdzie starożytne ruiny i tętniące życiem zaułki wprowadzały mnie w inny świat.
Żeglowanie po Morzu Śródziemnym to prawdziwy raj dla żeglarzy. Ciepłe wiatry i spokojne fale sprawiały, że każda chwila na pokładzie była pełna relaksu i harmonii. Podczas rejsów mijałem małe wyspy i zatoczki, gdzie czas zdawał się zatrzymać. Zanurzałem się w azurze wód, pływając i nurkując w poszukiwaniu podwodnego życia i odkrywając ukryte jaskinie.
Następnie skierowaliśmy swoje żagle na Wyspy Kanaryjskie, które leżą na zachodnim wybrzeżu Afryki. To archipelag składający się z siedmiu wysp, z których każda ma swój unikalny charakter i urok. Na Fuerteventurze odkryłem rozległe plaże o złotym piasku, gdzie wiatr nieustannie unoszący się nad oceanem przyciągał entuzjastów windsurfingu i kitesurfingu.
Na Teneryfie podziwiałem majestatyczne wulkany, w tym słynny Teide, który wznosi się na wysokość ponad 3700 metrów nad poziomem morza. Teneryfa jest także miejscem, gdzie odbywa się słynne karnawałowe święto, przyciągające tłumy turystów z całego świata.
Ale to Lanzarote okazało się dla mnie prawdziwym klejnotem. Ta wyspa jest niezwykła ze względu na swoje krajobrazy, które wyglądają jakby pochodziły z innego świata. Wulkaniczne pola, jasne plaże i unikalne formacje skalne sprawiają, że żeglowanie wokół Lanzarote jest niezwykłym doświadczeniem.
Podczas moich kilku rejsów po wyspach Kanaryjskich nie tylko odkrywałem ich piękno, ale także zgłębiałem ich bogatą historię i kulturę. Zatrzymywałem się w malowniczych portach, delektując się lokalną kuchnią i przeplatając spacery po wąskich uliczkach z wizytami w muzeach i galeriach sztuki. Wchodziłem w interakcję z mieszkańcami, poznając ich zwyczaje i tradycje. Każda wyspa miała coś unikalnego do zaoferowania, a ja czerpałem z tego pełnymi garściami.
W trakcie żeglugi po Morzu Śródziemnym i wyspach Kanaryjskich spotykałem również innych pasjonatów żeglarstwa. Podczas wieczornych spotkań w marinach czy w przytulnych tawernach wymienialiśmy się historiami i wskazówkami dotyczącymi najlepszych tras i ukrytych zakątków do odkrycia. Ta społeczność żeglarzy była pełna entuzjazmu i wzajemnej inspiracji, dzieląc się swoją miłością do morza.
W miarę jak żeglowałem po Morzu Śródziemnym i wyspach Kanaryjskich, uświadamiałem sobie, że piękno tych miejsc nie ogranicza się tylko do krajobrazów czy turystycznych atrakcji. To także niesamowite doświadczenie duchowe i emocjonalne. W kontakcie z naturą i oceanem czułem się mały, ale jednocześnie częścią czegoś większego. Było to uczucie wolności i pokory, które sprawiało, że doceniałem każdą chwilę spędzoną na pokładzie jachtu.
W trakcie moich rejsów doświadczyłem również różnorodności fauny i flory morskiej. Obserwowałem delfiny towarzyszące nam w żegludze, żółwie morskie unoszące się na powierzchni wody i pięknie ubarwione ryby, które zanurzały się w koralowych rafach. Było to spotkanie z naturą w jej najpiękniejszej postaci, które zostawiło we mnie trwały ślad.
Dzięki żeglowaniu po Morzu Śródziemnym i wyspach Kanaryjskich rozszerzyłem swoje horyzonty i otworzyłem się na nowe perspektywy. Zrozumiałem, jak ważne jest zachowanie i ochrona tych pięknych miejsc, aby przyszłe pokolenia mogły cieszyć się ich niepowtarzalnym urokiem.
Moje rejsy po tych przepięknych miejscach na mapie były dla mnie podróżą odkrywania samego siebie. Żeglowanie stało się nie tylko moją pasją, ale także sposobem życia. Przez lata żeglowałem po różnych akwenach, odwiedzając kolejne kraje i regiony, ale żadne miejsce nie miało takiego miejsca w moim sercu jak Morze Śródziemne i wyspy Kanaryjskie. To właśnie tam poczułem się najbliżej natury, odnalezienie harmonii i spokoju
